Od
wielu lat cierpiała na paranoję (schizofrenię) i nie miała żadnych
perspektyw na poprawę stanu zdrowia. Często dręczyły ją „płytkie”
mentalnie stany wymykające się całkowicie kontroli świadomości. W
towarzystwie innych ludzi zachowywała się nieobliczalnie. Ale tylko w
ich towarzystwie. Na co dzień, w samotności, sprawiała wrażenie bardziej
„przy-życiowej”. Jednak gdy tylko ktoś się pojawił w pobliżu, zaraz
uruchamiał się „zapiekły” wzorzec nerwicy. A to mówiła z bełkotem coś do
siebie, „płytko” i „abstrakcyjnie” śmiała w dziwaczny sposób, to znów
toczyła „dysputy” z czymś, co nazywała „głosami” i lokalizowała w
„głowie i uszach”. Słowem w ocenie innych ludzi, zwłaszcza obcych, była
człowiekiem „niespełna rozumu”. Do tego nigdy nie patrzyła prosto w
oczy, nie potrafiła „odnieść się wejrzeniem”, a wzrok miała „zwierzęcy” i
rozbiegany czy w ocenie otoczenia „wredny”. Wszystko poza mentalną
kontrolą. Nie skora do efektywnego działania i samokontroli, brnęła w
skrajne stany emocjonalne od płaczu po szyderczy śmiech...
I
oto z pomocą przyszła metoda „ascenii” Firmy „alaysan” (patrz boczna
szpalta tej strony). „Przydanie” tej kobiecie wsparcia, w postaci
bezwarunkowej akceptacji i empatii, zdobycie jej zaufania, tak, by
„otworzyła zamknięte od wewnątrz” „drzwi” ku zdrowiu po kilku tygodniach
przyniosło poprawę. Odkryła siłę w stanowieniu o sobie i swoim
zachowaniu. Pojawiły się pierwsze samodzielne decyzje, których zakres i
częstość poprawiły jej status osobisty. Zaczęła się kontrolować,
najpierw wstydzić dawnego zachowania, a następnie inicjować bardziej
zwykłe i poprawne społecznie. Rozwój, zainicjowany po kilku sesjach
„ascenii” dokonał cudu znacznej poprawy zdrowia. Po dalszych kilku
tygodniach doszło do remisji, a przyjmowane kiedyś niemal i praktycznie
„na siłę” leki psychotropowe lekarz prowadzący zmniejszył do dawek
zachowawczych. Oto siła „ascenii” i jej wdrożenia w podobnych
sytuacjach...
(c) alaysan // ascenia // patterns
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz