R.
cierpiał na „natrętny dotyk”. Musiał, w chwilach zakłopotania, a z
przyzwyczajenia niemal co chwilę, łącznie z towarzyszem rozmowy,
„muskać” najbliższe otoczenie palcami. Dodawał sobie w ten sposób nie
tylko animuszu, ale w osobliwym trybie takiego zachowania „realizował”
wewnętrzną potrzebę bliskości i – jak to nazywał - „bezpośredniości”. To
uznawał za jemu należne i słuszne. Często i to nie wydaje się
przesadne, w ocenie otoczenia „dziwak” i „pretensjonalny”, napiętnowany
„ostracyzmem” i od lat definiowany jako „naganny”, popadał w skrajne,
afektywne stany emocjonalne. Od wielkiej satysfakcji (realizacja
wzorca), po wyrzuty sumienia i wstyd – gdy taką „dotykową prowokacją”
spotykał się z odrzuceniem w towarzystwie. Twierdził, że „musi to robić”
i wyjaśniał to „chorobą”...
Tymczasem
my (Firma „alaysan” - metoda „ascenii”/ blox.pl/html ) najpierw
dociekliśmy przyczyny, zakorzenionej w odległej przeszłości chorego, a
następnie poprzez zmianę „desygnatu realizacyjnego” przy tym samym
„wyzwalaczu” zmieniliśmy to niewątpliwie nawykowe zachowanie... Okazało
się, jak zawsze, że i tu „ascenia” zdziałała dosłownie „cuda”. Wykryte
ukryte pragnienia R., zwłaszcza blokujące postęp w interakcji
społecznej, zaowocowały niemal natychmiastową poprawą tych relacji i
redukcją częstości „natręctw”. Po kilku tygodniach, wdrożona „procedura
realizacyjna” właśnie uświadomionych przyczyn tego osobliwego zachowania
całkowicie wyeliminowała złe nawyki. „Ascenia” „przydała” zachowaniu R.
walor tylko akceptowanych społecznie sposobów ekspresji pierwotnych
„motywów” czy „inspiracji”, jak to określiliśmy, dla teraz rozwijanych i
ukierunkowanych już poprawnie, a pożądanych przez R. aspektów
interakcji społecznej...
(c) alaysan // ascenia // patterns
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz