wtorek, 23 kwietnia 2019

Kobieta skażona suicydalnie

W tym przypadku „metoda ascenii” (patrz boczna szpalta – a także: Firma „alaysan”), zdziałała dosłownie cuda! Kobieta miała od długiego czasu nawracające myśli samobójcze, a także zgodne z nimi działania. Wyjaśnienie jej problemów, to zakorzenione w już w dzieciństwie zdecydowane niedomagania w samostanowieniu. Nie radziła sobie dosłownie z niczym, i miała tylko życzeniowe perspektywy. Jej cele, jako tylko powodowane oczekiwaniami rodziców, którzy całkowicie ją zdominowali, były już dawno zrealizowane i „dokonane”. Zachęta, do owego „samostanowienia” polegała na zapoznaniu jej z metodologią tego typu przedsięwzięć, czyli wyborów oraz stanowienia własnych i tylko własnych celów, a także wyznaczeniu odległej perspektywy, gdzie ona wreszcie miała „grać pierwsze skrzypce”. Wzmocnienie tej postawy polegało na stałej kontroli, przez długi czas, jej procedur myślowych, w kierunku ich pozytywnej i podległej osobistej kontroli formy. Prowadzono zatem wywiad i poświęcano mnóstwo czasu podczas sesji terapeutycznej na tematy czym jest i powinno być właśnie dorosłe życie, z narracją pozytywną i perspektywiczną, jak piszę. W tym podejściu „dlaczego” roztrząsano na setki sposobów. Zachęcona poprawą jakości życia wg klucza poprawy jakości myślenia – kobieta uwolniła się od „suicydalnego odium” i przejęła inicjatywę. Po ustabilizowaniu się tej postawy „korektę jaźni” uznano za trwałą i nastąpiło zupełne pozbycie się dotychczas częstych akcentów autodestrukcji. Skuteczność ascenii była tu rewelacyjna!

(c) alaysan // ascenia // patterns

Kobieta z "problemem" kompulsji

Oto nasze działanie w przypadku tej i innych kompulsji było niezwykle skuteczne! (patrz ascenia, boczna szpalta tej strony). Dążymy do wykrycia głęboko w osobowości zakorzenionych w czasie i przemożnych „kluczowych motywów wzorca”... Potem już wystarczy zmienić zwyczaj, dotychczas „napędzający kompulsję”, by zaspokajać potrzeby emocjonalne klienta w słuszny i nie kontrowersyjny moralnie, czyli wadliwy sposób. Akceptacja „problemu” obok dążenia do zachowania „finalnego desygnatu” emocjonalnego uwikłanej w kompulsję szybko zmienia wymiar moralny właśnie  i rodzaj zachowania, które mu służy. Bardzo szybko osiągamy tu „novum”. Największy trud, to poszukiwanie rodzaju tego „desygnatu”. Szacunek dla owej „mentalnej potrzeby” i efekt końcowy, na kanwie tworzenia działań mentalnych nowego rodzaju, szybko zmienia i trwale zachowanie klientki. Tu wszystko dzieje się niemal naturalnie – dzięki umiejętnej „asyscie”... Już po paru dniach wypracowujemy nowy standard zachowań, nowe nawyki, ale tak, że ekspresja ta pozostaje w strukturze pożądanych przez Nią realizacji, jak piszę, potrzeb osobowości. Ascenia, jako logoterapia i analiza świetnie się tu sprawdza i daje szybkie, tylko pozytywne rezultaty...
 (c) alaysan // ascenia // patterns

Schizofreniczka

D. chorowała od młodego wieku. Teraz jest kobietą wolną, samodzielną, prawie w remisji (patrz: „ascenia” Firmy alaysan – linki do innych stron, boczna szpalta). Przez lata skrajnie uwikłana psychotycznie. Sama się męczyła, narażała otoczeniu i je ignorowała, nie robiąc żadnych postępów. Miała dzieci w tak ciężkim stanie zdrowia, mąż zmarł. W Jej etiologii najważniejsze było uwikłanie schizoidalne z fiksacją oraz licznym wyparciem nerwicowych i nie uświadomionych wzorców zachowania. Zapewne stała za tym traumatyczna relacja do Niej Jej nie żyjącej od lat matki. Tak dawno to się zaczęło. W zachowaniu przez lata była uciążliwa i nieobliczalna, nie dało się znaleźć w nim głębszego sensu. Nie chciała zmian, tylko takie życie znała. Z resztą głębszy namysł nad sobą i rzeczywistością przekraczał Jej, jako chorej na schizofrenię, wydolność mentalną. Miała za sobą także, jako efekt wypaczonej interakcji z innymi ludźmi, „akcje” jeszcze bardziej wątpliwe moralnie i tym bardziej „alogiczne”, ale w Jej stylu i tego można było się po Niej spodziewać. Otoczenie już dawno Ją odtrąciło i nie dawało żadnych szans. Bywała często i na długo w szpitalu. Słowem sytuacja beznadziejna.

Pomoc w tym przypadku to głęboka analiza mentalnego warunkowania zachowania. Dużo o Niej było wiadomo, dlatego interwencja była łatwiejsza, choć jak zachorowanie pierwsze efekty przyszły po długim czasie. Logoterapia (w ujęciu „ascenii”) pozwoliła skłonić Ją do najpierw nieznacznej, rosnącej kontroli świadomością swoich wyborów. Pierwotne fiksacje i wyparcia, ujawnione w toku „ascenii” przełamano aktami bezprecedensowych działań, decyzji ucząc przy tym słuszności „samostanowienia” o sobie. Wielokrotnie była w szoku czy wręcz psychotycznym amoku podczas tego oddziaływania. My cierpliwie budowaliśmy nowe podejście. Ostatecznie udało się nadać kierunek i cel Jej życiu, a wszystko zaczęło też lepiej rokować. Miała możliwość przeprowadzki, zatem zaopiniowana przez lekarza prowadzącego wyjechała, niwelując efekt społecznych nacisków na brak poprawy. Z resztą to co pojęła z naszego działania to również dla Niej nowy dystans do tego socjologicznego tła i do siebie także. Pouczona w ten sposób po długim czasie ozdrowiała na tyle, że przekazała nam opinię o znacznej poprawie. chorowała od dziecka, więc to też był sukces – czas pokaże na ile stabilny i trwały oraz progresywny...
(c) alaysan // ascenia // patterns

Neurotyk o wielkiej potrzebie samorealizacji

T. zmaga się z „problemem” od dawna. Wszystko wydaj mu się pozbawione głębszego sensu, błahe, płytkie, nie warte zachodu. Przemożny „ból egzystencjalny”, marazm i bezruch. Jeśli coś robi, to rzadko i jeśli tylko będzie miało walor doskonałości. Jest na rencie dlatego i nie pracuje. Ale dla owego „głębszego sensu” egzystencji tli się jeszcze w nim chęć poszukiwania alternatywnych źródeł pomocy. Znajduje ją u nas – metoda ascenii (patrz linki na tej stronie, z boku) Firmy „alaysan” (tamże). Dodajmy jeszcze, że T. odczuwa niczym nie umotywowane, „abstrakcyjne” i przemożne lęki, z bliżej zatem nie określonego powodu. To każe mu „topić” strach w alkoholu i niestety w tym samym czasie zażywanych medykamentach uspokajających. Zupełnie bezradny i „zapiekły” w swoim psychotyzmie. Nie zdolny do działania, bez polotu, pasji i inspiracji. Ciągle leży i śpi. Nie dba o siebie – jak twierdzi - „Po co?” Jednak ma przekonanie, że kiedyś, i tu warunki realizacyjne tego przekonania są nazbyt idealne i wycyzelowane, jeszcze pokaże klasę i „będzie się liczył”. Na razie jednak Jego samotnicze i zdesperowane życie nie przynosi przełomu.

My nawiązujemy („ascenia – link – boczna szpalta tej strony – Firma „alaysan”, tamże) do tego poglądu. Wskazujemy, że chory nazbyt jest przywiązany do raz podjętych postanowień, reguł „gry” i w ogóle „skutecznie znosimy” przekonanie T. o jakichkolwiek koniecznościach w życiu, poza szczęściem i samorealizacją. Podoba mu się na przykład nazwanie Go „geniuszem”, skoro z taką gracją i w ogóle się porusza, chodzi. Taka metoda „rozchwiania” zapiekłych i niedorzecznych poglądów na życie, szokuje, ale wnosi „nowe” do zakresu doświadczeń, przekonań. Idąc tym tropem poszerzamy i wyjaśniamy konieczność powiązania poczucia szczęścia ze zwykłym trybem decydowania. Gdy T. przekonuje się po jakimś czasie, że to działa, otwiera się na współpracę z nami. Współdziałanie i poszukiwanie nowej drogi, czemu my tylko umiejętnie „towarzyszymy”, pozwala T. odnaleźć w sobie nowe sposoby auto ekspresji i samorealizacji, a zatem ponownie poczucia przyjemności z życia, szczęścia. Przykłady osób i ludzi, którzy mają się bardzo źle są przez T. kwestionowane, ale z coraz mniejszym oporem, gdy wskazujemy na konieczność pomocy, obdarowania i uznania dla nich oraz wartości koegzystencji w perspektywie „dawania czegoś z siebie”. Po kilku tygodniach, zmianie i przedyskutowaniu z udowodnieniem względności wszystkiego w co zwykł był wierzyć, pokonujemy „fiksację” na problemie i znajdujemy szereg rozwiązań dla dręczącej go neurozy. Tak, że po jeszcze pewnym czasie T. relacjonuje nam pełną zmianę i ozdrowienie...
(c) alaysan // ascenia // patterns

Klientka z nerwicą lękową

K. ma około 30 lat. Od wielu już zmaga się z nerwicą lękową o rozbudowanej etiologii w stylu „wariacji na temat”. Ostatnio polega to m.in. na strachu przed wsiadaniem do samolotu i lataniem. Na swoje stany przesadnie stosuje się do zaleceń prowadzącego Ją lekarza psychiatry oraz ufa medykamentom i sama tu improwizuje szukając rady, jakie jeszcze leki zażyć, u koleżanek. Na granicy lekomanii. Wobec swoich stanów już kompletnie bezradna i bezsilna. Wierzy jednak, że wizyta u nas może coś zmienić, szuka każdego sposobu, jest otwarta na każdy, byle, jak twierdzi „to się wreszcie skończyło”. Rodzina odgrywa tu istotną rolę stawiając Jej takie same wymagania jak zdrowemu. Słowem dla zniweczenia jednak wg naszej opinii objawów jest gotowa zrobić wszystko. Pouczenie polega na poszukiwaniu i niwelowaniu w sposobie logoterapii przyczyn tego przemożnego niedomagania. Na przykład lot samolotem wywołuje u Niej panikę i lęki, a to dlatego, że w maszynie „czuje się zamknięta?” (klaustrofobia) i bezbronna - „nie mająca kontroli” - urazy mentalne z przeszłości i błędne zogniskowanie „ośrodka kontroli” „na zewnątrz”, w otoczeniu, a nie w sferze siły własnej osobowości. Problemy zapiekłe, o rozbudowanej strukturze i dominujące, widoczne „przerośnięcie” w spektrum błędnych przekonań i reguł oraz zdominowanie psychotyzmem, nerwicą o bardzo, jak wspomnieliśmy, rozbudowanym systemie „wyzwalaczy” i „trybach realizacji” oraz zaspokajania nieuświadomionych mentalnych potrzeb. Totalny bałagan i zamieszanie w przekonaniach gdzie problemy z łatwością mogą zdominować, a nie być okazją i szansą, choćby rozwoju, mają rozległy zasięg i zawsze są traktowane kategorycznie i osobiście.


Nasza funkcja w tym przypadku to logoterapia i psychoanaliza ukierunkowana na rozwój i zmianę (patrz boczna szpalta – link do „metoda ascenii” Firmy „alaysan”, tamże). Od ogólnych przekonań, przez odniesienia dla nowych poglądów po inną, integracyjną i pełną w samostanowieniu, „usamodzielniającą” tożsamość. Dalej wygaszanie lęków pracą nad niuansami Jej przekonań i przeświadczeń co do poczucia bezpieczeństwa i w aspekcie interakcji społecznej. Ta ostatnia już wolna od postaw, często nieuświadomionych, roszczeniowych i w wymowie negatywnych,  „zapiekłych”. Nowość i zmiana, ale w zgodzie z hierarchią, także uporządkowaną dzięki analizie, wartości. Wygładzenie reguł dla tych wartości konstytutywnych. Słowem po kilkunastu tygodniach, dzięki analizie i logoterapii wg klucza „metody ascenii”, przyczyny nerwicy usunięte...
(c) alaysan // ascenia // patterns

Trudny przypadek

Od wielu lat cierpiała na paranoję (schizofrenię) i nie miała żadnych perspektyw na poprawę stanu zdrowia. Często dręczyły ją „płytkie” mentalnie stany wymykające się całkowicie kontroli świadomości. W towarzystwie innych ludzi zachowywała się nieobliczalnie. Ale tylko w ich towarzystwie. Na co dzień, w samotności, sprawiała wrażenie bardziej „przy-życiowej”. Jednak gdy tylko ktoś się pojawił w pobliżu, zaraz uruchamiał się „zapiekły” wzorzec nerwicy. A to mówiła z bełkotem coś do siebie, „płytko” i „abstrakcyjnie” śmiała w dziwaczny sposób, to znów toczyła „dysputy” z czymś, co nazywała „głosami” i lokalizowała w „głowie i uszach”. Słowem w ocenie innych ludzi, zwłaszcza obcych, była człowiekiem „niespełna rozumu”. Do tego nigdy nie patrzyła prosto w oczy, nie potrafiła „odnieść się wejrzeniem”, a wzrok miała „zwierzęcy” i rozbiegany czy w ocenie otoczenia „wredny”. Wszystko poza mentalną kontrolą. Nie skora do efektywnego działania i samokontroli, brnęła w skrajne stany emocjonalne od płaczu po szyderczy śmiech...

I oto z pomocą przyszła metoda „ascenii” Firmy „alaysan” (patrz boczna szpalta tej strony). „Przydanie” tej kobiecie wsparcia, w postaci bezwarunkowej akceptacji i empatii, zdobycie jej zaufania, tak, by „otworzyła zamknięte od wewnątrz” „drzwi” ku zdrowiu po kilku tygodniach przyniosło poprawę. Odkryła siłę w stanowieniu o sobie i swoim zachowaniu. Pojawiły się pierwsze samodzielne decyzje, których zakres i częstość poprawiły jej status osobisty. Zaczęła się kontrolować, najpierw wstydzić dawnego zachowania, a następnie inicjować bardziej zwykłe i poprawne społecznie. Rozwój, zainicjowany po kilku sesjach „ascenii” dokonał cudu znacznej poprawy zdrowia. Po dalszych kilku tygodniach doszło do remisji, a przyjmowane kiedyś niemal i praktycznie „na siłę” leki psychotropowe lekarz prowadzący zmniejszył do dawek zachowawczych. Oto siła „ascenii” i jej wdrożenia w podobnych sytuacjach...
(c) alaysan // ascenia // patterns

Natręctwa

R. cierpiał na „natrętny dotyk”. Musiał, w chwilach zakłopotania, a z przyzwyczajenia niemal co chwilę, łącznie z towarzyszem rozmowy, „muskać” najbliższe otoczenie palcami. Dodawał sobie w ten sposób nie tylko animuszu, ale w osobliwym trybie takiego zachowania „realizował” wewnętrzną potrzebę bliskości i – jak to nazywał - „bezpośredniości”. To uznawał za jemu należne i słuszne. Często i to nie wydaje się przesadne, w ocenie otoczenia „dziwak” i „pretensjonalny”,  napiętnowany „ostracyzmem” i od lat definiowany jako „naganny”, popadał w skrajne, afektywne stany emocjonalne. Od wielkiej satysfakcji (realizacja wzorca), po wyrzuty sumienia i wstyd – gdy taką „dotykową prowokacją” spotykał się z odrzuceniem w towarzystwie. Twierdził, że „musi to robić” i wyjaśniał to „chorobą”...

Tymczasem my (Firma „alaysan” - metoda „ascenii”/ blox.pl/html ) najpierw dociekliśmy przyczyny, zakorzenionej w odległej przeszłości chorego, a następnie poprzez zmianę „desygnatu realizacyjnego” przy tym samym „wyzwalaczu” zmieniliśmy to niewątpliwie nawykowe zachowanie... Okazało się, jak zawsze, że i tu „ascenia” zdziałała dosłownie „cuda”. Wykryte ukryte pragnienia R., zwłaszcza blokujące postęp w interakcji społecznej, zaowocowały niemal natychmiastową poprawą tych relacji i redukcją częstości „natręctw”. Po kilku tygodniach, wdrożona „procedura realizacyjna” właśnie uświadomionych przyczyn tego osobliwego zachowania całkowicie wyeliminowała złe nawyki. „Ascenia” „przydała” zachowaniu R. walor tylko akceptowanych społecznie sposobów ekspresji pierwotnych „motywów” czy „inspiracji”, jak to określiliśmy, dla teraz rozwijanych i ukierunkowanych już poprawnie, a pożądanych przez R. aspektów interakcji społecznej...
(c) alaysan // ascenia // patterns

Napady paniki i migreny

A. miała częste napady paniki. Zalewał ją zimny pot, ściskało w gardle, serce biło tak, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi, do tego często na finiszu tych stanów miała pełno objawową migrenę. Ataki zdarzały się z różną częstotliwością, ale zawsze tak, że o niej, w jej mniemaniu, stanowiły i ukształtowały jej przeszłe i bieżące życie. W ogóle nad sobą nie panowała. Bała się to zostać, a jeszcze częściej opuścić mieszkanie. Nie mogła pracować. Nie wiedziała kiedy i z jakiego powodu będzie miała ów, jak należy to widzieć, napad nerwicowy („ascenia”)...

I tu wspomniana metoda terapeutyczna Firmy „alaysan” pozwoliła najpierw ograniczyć, a następnie wyeliminować te stany fizjologiczne. Najpierw paniki, a następnie migreny. Założyliśmy jak zwykle konieczność poszukiwań w dawnej „przeszłości emocjonalnej” A. Odkryliśmy wręcz „interesowane” podłoże, jak zawsze, schorzenia, gdzie „aspekty realizacyjne” tego zachowania nerwicowego owocowały zmianami w fizjologii. „Rozwiązanie” konfliktu nerwicowego motywującego ciało do tej osobliwej reakcji zniweczyło napady, a następnie „wieńczącą” je migrenę. W tym ostatnim przypadku („ascenia”) „postawiliśmy” także na rozwój, choć w kierunku intelektualnym i większej samokontroli stanów emocjonalnych. Głównie przez manipulację, „in positive direction”, obiektem koncentracji, gdy zbliżać miał się, w mniemaniu A., atak...
(c) alaysan // ascenia // patterns

Alkoholizm a ascenia

B. był alkoholikiem. Od wielu lat nadużywał alkoholu i bez przekonania poddał się terapii wg klucza „ascenii”. Pił w każdej wolnej chwili. Żył po to by pić – po to pracował. Ta sytuacja była nie do zniesienia dla małżonki i dzieci, którzy postanowili się nas poradzić, w ramach usług doradczych Firmy „alaysan” (patrz boczna szpalta tej strony). Kluczowe było ponownie, jak wspomnieliśmy już w tych wpisach, „obudzenie potrzeby zdrowienia”. Przykład osób z „odwyku” w tym przypadku świetnie zadziałał. Poradziliśmy żonie, by każdą godzinę trzeźwości „nagradzała” miłym zachowaniem, ale też z czasem i zawsze w dobrym momencie „spokojnej interakcji”, umiejętnym wskazaniem cierpień, jakie osobiście jej i dzieciom przynosi jego nawykowe zachowanie (nadmierne picie). Był poza tym obrotny, i odpowiedzialny, więc ławo włączyliśmy w ten sposób ambicję B., by picie najpierw ograniczył, a następnie całkowicie porzucił. Przykład utraty sprawności fizycznej, głównie zmysłów, w tym wzroku i słuchu, w porównaniu z abstynentami odegrał jedną z kluczowych ról. Odwołaliśmy się do jego przeszłości, kiedy uprawiał sport – łucznictwo. Teraz, gdy powiązał ignorowanie nadmiernego spożycia alkoholu z wykluczeniem ze społeczności ludzi stosownie na swój wiek sprawnych, opowiedział się za zmianą podejścia i oceny celu w życiu. Długość i „jakość” tego ostatniego nabrała z czasem u B. waloru absolutnego priorytetu. I to był koniec jego uzależnienia. Doradziliśmy, że każde ograniczenie wpiciu to sukces, a B. po sobie poznał szybko słuszność tej sugestii. Logoterapia – manipulacja przekonaniami i odwołanie w dalszej części naszego działania do odpowiedzialności u B. oraz niedawnej śmierci w młodym wieku wśród jego znajomych z powodu alkoholizmu dużo zdziałały. Zastępcze, a tylko konstruktywne metody poprawy nastroju, w chwilach kryzysu oraz inercja wielodniowego wpływu „ascenii” (Firma „alaysan” - metoda), pozwoliły z czasem pozbyć się nałogu całkowicie. Zwłaszcza, że odwołaliśmy się do jego oceny wartości życia jako „znaczącego”, i mającego takim być, samego w sobie. Wdrożone procedury, po sprawdzeniu ich działania, uwarunkowały trwałość sukcesu, zwłaszcza, że doradziliśmy (Firma „alaysan”), rodzinie, jak zniwelować wtórne  konflikty w okresie odstawiennym. Świadomość niuansów relacji społecznej „zawsze in positive” u reszty domowników była dla „ascenii” (patrz boczna szpalta tej strony) nieocenionym wsparciem...
(c) alaysan // ascenia // patterns